Podróż się zaczyna

Maj 26, 2011 (dzień 8) Norwegia

Dwa dni z rodzicami w Havøysund upłynęły szybko. Nie mogliśmy opuścić portu z powodu problemów z silnikiem, a gdy z nimi się uporaliśmy, nadszedł przeciwny wiatr i solidny opad deszczu. Pomimo tego, było o czym rozmawiać po kilku miesiącach spędzonych osobno, a dodatkową atrakcję stanowiło jedzenie u mamy!

To nie balet, to walka o jedzenie

To nie balet, to walka o jedzenie

W końcu ruszyliśmy do Gjesvær. Lekki wiaterek szybko zamarł, co pozwoliło nam wykorzystać chwilę ciszy na wędkowanie. Kilka rzutów zaowocowało potężnym obiadem dla trzech osób, w postaci dorszy i plamiaków. Obfitość norweskich wód jest niewiarygodna. Niestety, te dwa gatunki szybko się poddają i nie za długo walczą o życie, co zmienia wędkarstwo w raczej nudną rolniczą czynność, która przynosi dużo jedzenia, ale mało satysfakcji łowcy. Karmienie mew resztkami z patroszenia było bardziej interesujące. Wędkarskie eldorado z silnymi, walecznymi pstrągami i szczupakami — czyli Finlandia — jeszcze przede mną.

Gdy mowa o Finlandii, mam sporo wątpliwości odnośnie pogody, którą tam zastanę. Tutaj, w Norwegii, wszystkie jeziora są jeszcze zamarznięte, a na wysokości 200m n.p.m. zalegają całkiem spore ilości śniegu. A wybrzeże Norwegii jest przecież ciepłe i morze nigdy tu nie zamarza, za sprawą potężnego, ogrzewającego ten rejon Prądu Zatokowego (Golfsztromu). Wjazd w interior oznaczać będzie większy wpływ klimatu kontynentalnego i niższe temperatury. Laponia może okazać się wyzwaniem, ale przecież jest magiczne fińskie słowo, znane na całym świecie, które oznacza idealne remedium na chłód: sauna.

Następnego ranka pożeglowaliśmy do Skarsvåg, leżącego na Morzu Barentsa. Opłynęliśmy oba przylądki – Knivskjelodden i Nordkapp. O ile ten pierwszy uznawany jest za najbardziej północny kraniec Europy, to ten drugi, dzięki efektownym klifom i poprowadzonej drodze, reklamowany jest jako taki. Sprawę komplikuje fakt, że oba leżą na wyspie Magerøya. Prawdziwy północny koniec kontynentalnej Europy to leżący jeszcze kawałek na wschód przylądek Nordkinn.

Najbardziej północny przylądek Europy

Najbardziej północny przylądek Europy

Najbardziej turystyczny przylądek Europy

Najbardziej turystyczny przylądek Europy

Prosto z jachtu popedałowałem pod górę – tym razem bez bagażu – na pusty parking, z którego odchodzi szlak na Knivskjelodden. Nie spodziewałem się spotkania z takimi zwałami śniegu, który momentalnie przemoczył mi buty. Rower oczywiście był tu kompletnie nieprzydatny, więc porzuciłem go za pierwszym pagórkiem. Po trzech godzinach marszu dotarłem do końca półwyspu i wpisałem się do książki gości, ukrytej w małej skrzyneczce. Był tam również Holender Frank, który dogonił mnie po drodze. Zaskakujące, że ostatni wpis w książce datowany był 5 dni wcześniej.

Rowerem i pieszo przez biały ląd

Rowerem i pieszo przez biały ląd

Dobry znak na początek podróży

Dobry znak na początek podróży

Moja podróż zaczyna się tutaj. Obróciłem się w stronę kontynentu, próbując wyobrazić sobie 25 tysięcy kilometrów, które leżą przede mną. To trudne zadanie, chyba prościej będzie je przejechać.

Komentarze:

kaha
kaha
12 lat, 11 miesięcy temu
no to teraz już podróż prawdziwie rozpoczęta, chociaż to dopiero start to ja już trzymam kciuki za metę! :)
siostra:)
siostra:)
12 lat, 11 miesięcy temu
teraz już masz na szczęście tylko zjazd w dół ;) powodzenia, Brat!
Visica_El_Barca
Visica_El_Barca
12 lat, 11 miesięcy temu
Najtrudniej przychodzi człowiekowi start,....ciężko jest nam się zebrać z miejsca, nawet jeśli dystans wynosi 30 km czy 25 tys km....to jednak ten początek jest...męczący....Czy damy radę?? etc....pojawiają się pytania na które wcześniej sobie odpowiedzieliśmy. Później jest już z górki:)...a za horyzontem pojawia się słońce i uśmiech na twarzy:).
Życzę Ci wszystkiego dobrego:) Dasz radę:)!!!
yoshko
yoshko
12 lat, 11 miesięcy temu
Na forum porównują już Ciebie do Nowaka i to z dobrym skutkiem. ;)

http://www.podrozerowerowe.info/viewtopic.php?p=68143#68143